SIEMIANOWICKIE BETLEJEM
Szopka bożonarodzeniowa
Od kilkunastu już lat prezbiterium naszego kościoła zamienia się w wielką szopkę bożonarodzeniową. Pod koniec Adwentu rozpoczynają się intensywne prace, których efekty możemy podziwiać od Mszy Pasterskiej aż do 2 lutego. „Siemianowickie Betlejem” to szczególny czas modlitwy i przeżywania tajemnicy Wcielenia. Stało się już tradycją, że uroczystemu odsłonięciu szopki Bożonarodzeniowej w Noc Bożego Narodzenia, Ks. Proboszcz porywa zgromadzonych wiernych do pięknego śpiewu kolęd. Zgromadzeni na Pasterce wierni nie wyobrażają sobie tego, aby w murach świątyni tej nocy nie zaśpiewano „Bracia patrzcie jeno” z podziałem na kobiety i mężczyzn.
Przez kilkanaście lat rozmiary stajenki ulegały powiększaniu. Co jakiś czas dodawano jakiś kolejny szczegół. Można powiedzieć, że na dzień dzisiejszy przestrzeń Siemianowickiego Betlejem jest w znacznym stopniu wykorzystana.
Nasza szopka jest przede wszystkim świadectwem wielkiej pomysłowości jego twórców i… pamiątką po nich. Bo z szeregów tych, którzy z budową stajenką byli związani Pan Bóg niektórych z nich powołał już do wieczności. Twórcy Siemianowickiego Betlejem to zgrany zespół. Lalki, które są w stajence mają nawet własną krawcową, które szyje dla nich ubranka. Nad stanem figur i kompletnością…. np. kończyn czuwa Ks. Proboszcz, który już kiedyś z utwardzonej za pomocą opalarki dorobił pastuszkom utrącone dłonie. A jest o co dbać. Niektóry z figur (grupa Świętej Rodziny) mają już ponad 100 lat, młodsze zakupione w późniejszych latach – 60 lat.
O uroku siemianowickiej szopki świadczy także pomysłowy mechanizm. Dzięki podłączeniu np. lalek do silniczków z wycieraczek samochodowych otwierają się drzwi jednego z domów i wchodzą tam na kolędę dwaj ministranci z księdzem. Z młyna worki z mąką jadą na taśmie w dół. Pociąg z koksem wjeżdża do Huty Jedność, która w tej stajence wciąż stoi przed Panem Jezusem, chociaż zakład ten upadł 17 lat temu. Z kopalni Siemianowice dobiega dźwięk gongu sygnalisty, a wtedy koła szybu zaczynają się obracać – jedno w lewo, a drugie w prawo, jak na prawdziwej wieży szybowej. Takich szczegółów, związanych z ludzką pracą, jest tutaj mnóstwo. Siemianowice przez wiele lat były miastem węgla i stali. Dzisiaj pozostało po tym tylko wspomnienie w stajence betlejemskiej. W centralnym punkcie jest zawsze Pan Jezus. W pejzażu nie mogło zabraknąć także naszego kościoła, – jego makietę z odwzorowaniem najmniejszych nawet detali wykonał zmarły w tym roku Pan Stanisław.
SIEMIANOWICKIE BETLEJEM – ZOBACZ FILM
Sława „Siemianowickiego Betlejem” wyszła poza granice naszego miasta. Każdego roku nasz kościół odwiedzają zorganizowane grupy autokarowe. W okresie Bożonarodzeniowym nasza świątynia jest gospodarzem koncertów kolędowych, przeglądu jasełek, czy czuwań modlitewnych. Nade wszystko jest jednak wielką radością dla naszych Parafian, którzy co roku, przyprowadzają swoich dzieci, często także gości aby z dumą prezentować siemianowickie Betlejem.
Wygrana w konkursie
W 2020 roku zdobyliśmy pierwsze miejsce w konkursie – organizowanym przez katowicki odział Gościa Niedzielnego na najpiękniejszą szopkę. Ten tytuł stał się uwieńczeniem kilkunastu lat starań pomysłodawców i wykonawców stajenki. Stał się powodem osobistej satysfakcji, że to co każdego roku przygotowują, cieszy się zainteresowaniem i po prostu podoba się. Czas jednak nieustannie przypomina
O tym, czy dzieło „Siemianowickiego Betlejem” przetrwa zależy od Was Drodzy Parafianie. Czas nieuchronnie przypomina o tym, że jak w każdej dziedzinie życia, także w grupie budowniczych potrzeba młodszych, którzy z podobnym zapałem, przejmą tę jakże cenną inicjatywę, na którą czekamy cały rok.
Dlaczego żłóbek wzbudza tyle zadziwienia i nas wzrusza?
Przede wszystkim dlatego, że ukazuje czułość Boga. On, Stwórca wszechświata, uniża się do naszej małości. Dar życia, sam już za każdym razem dla nas tajemniczy, fascynuje nas jeszcze bardziej, gdy widzimy, że Ten, który narodził się z Maryi, jest źródłem i wsparciem każdego życia. W Jezusie Ojciec dał nam brata, który wychodzi, by nas szukać, kiedy jesteśmy zdezorientowani i zatracamy kierunek; wiernego przyjaciela, który jest zawsze blisko nas; dał nam swego Syna, który nam przebacza i podnosi nas z grzechu.
Opisujemy kontekst gwiaździstego nieba w ciemności i w ciszy nocy.
Czynimy to nie tylko z powodu wierności opisom ewangelijnym, ale także ze względu na znaczenie, jakie posiada. Pomyślmy, ile razy nasze życie otacza noc. Otóż, nawet w tych chwilach Bóg nie zostawia nas samymi, ale staje się obecny, aby odpowiedzieć na decydujące pytania dotyczące sensu naszego istnienia: kim jestem? Skąd pochodzę? Dlaczego urodziłem się w tym czasie? Dlaczego kocham? Dlaczego cierpię? Dlaczego umrę? Aby odpowiedzieć na te pytania, Bóg stał się człowiekiem. Jego bliskość niesie światło tam, gdzie jest mrok i oświeca tych, którzy przechodzą przez ciemności cierpienia (por. Łk 1, 79).
Całe stworzenie uczestniczy w święcie przyjścia Mesjasza
Ileż wzruszenia powinno nam towarzyszyć, gdy umieszczamy w żłóbku góry, strumienie, owce i pasterzy! W ten sposób pamiętamy, że — jak zapowiadali prorocy — całe stworzenie uczestniczy w święcie przyjścia Mesjasza. Aniołowie i gwiazdy-komety są znakiem, że my również jesteśmy powołani, by wyruszyć, dotrzeć do groty i adorować Pana.
Zwiastowanie aniołów
„Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił” (Łk 2, 15): tak mówią pasterze po tym, co zwiastowali aniołowie. To bardzo piękne nauczanie, które do nas dociera w prostocie opisu. W przeciwieństwie do wielu ludzi, którzy mają zamiar zrobić tysiące innych rzeczy, pasterze stają się pierwszymi świadkami tego, co istotne, to znaczy zbawienia, które jest dane. To najbardziej pokorni i najubożsi potrafią przyjąć wydarzenie Wcielenia. Bogu, który przychodzi spotkać się z nami w Dzieciątku Jezus, pasterze odpowiadają, wyruszając ku Niemu, na spotkanie miłości i wdzięcznego zdumienia. To właśnie spotkanie między Bogiem a Jego dziećmi, dzięki Jezusowi, rodzi naszą religię, stanowiąc jej wyjątkowe piękno, które w szczególny sposób jaśnieje w żłóbku.
Trzy figurki Mędrców
Kiedy zbliża się święto Objawienia Pańskiego umieszczane są w żłóbku trzy figurki Mędrców. Obserwując gwiazdę, ci mądrzy i bogaci władcy ze Wschodu udali się do Betlejem, aby poznać Jezusa i ofiarować mu dary w postaci złota, kadzidła i mirry. Również te dary mają znaczenie alegoryczne: złoto oddaje cześć królewskości Jezusa; kadzidło jego boskości; mirra, jego świętemu człowieczeństwu, które zazna śmierci i pochówku.
Patrząc na tę scenę w żłóbku, jesteśmy wezwani do refleksji na temat odpowiedzialności każdego chrześcijanina za bycie ewangelizatorem. Każdy z nas staje się przynoszącym Dobrą Nowinę tym, których spotykamy, dając świadectwo radości ze spotkania z Jezusem i umiłowaniem Go poprzez konkretne uczynki miłosierdzia.
Mędrcy nauczają, że można wychodzić z bardzo daleka, aby dotrzeć do Chrystusa. Są ludźmi bogatymi, mądrymi cudzoziemcami, spragnionymi nieskończoności, wyruszającymi w długą i niebezpieczną podróż, która wiedzie ich do Betlejem (por. Mt 2, 1-12). Gdy stają przed Królem-Dzieciątkiem przepełnia ich wielka radość. Nie dają się zgorszyć ubóstwem otoczenia. Nie wahają się paść na kolana i oddać Mu pokłon. Przed Nim rozumieją, że Bóg, podobnie jak z suwerenną mądrością kieruje gwiazdami, tak też kieruje biegiem historii, uniżając możnych i wywyższając pokornych. Z pewnością po powrocie do swego kraju opowiedzieli o tym zaskakującym spotkaniu z Mesjaszem, zapoczątkowując podróż Ewangelii pośród narodów.
Nowe figurki w żłobku
Często dzieci – ale nawet dorośli! – lubią dodawać do żłóbka inne figurki, które zdają się nie mieć związku z opowieściami ewangelijnymi.
A jednak ta wyobraźnia pragnie wyrazić, że w nowym świecie, zainaugurowanym przez Jezusa, jest miejsce dla wszystkiego, co ludzkie i dla każdego stworzenia. Od pasterza po kowala, od piekarza po muzyków, od kobiet niosących dzbany z wodą, po bawiące się dzieci…: wszystko to przedstawia codzienną świętość, radość z wykonywania w niezwykły sposób codziennych czynności, gdy Jezus dzieli z nami swoje Boskie życie.
Stopniowo żłóbek prowadzi nas do groty, w której znajdują się figurki Maryi i Józefa. Maryja jest mamą, która podziwia swoje dziecko i ukazuje je tym, którzy przychodzą, by je odwiedzić. Jej figurka przywodzi na myśl wielką tajemnicę, która dotyczyła tej Dziewczyny, gdy Bóg zapukał do drzwi Jej niepokalanego serca. Na zwiastowanie anioła, który prosił Ją, by została Matką Boga, Maryja odpowiedziała pełnym i całkowitym posłuszeństwem. Jej słowa: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38), są dla nas wszystkich świadectwem tego, jak w wierze oddać się woli Bożej. Dzięki temu „tak”, Maryja stała się matką Syna Bożego, nie tracąc swego dziewictwa, a wręcz uświęcając je dzięki Niemu. Widzimy w Niej Matkę Boga, która nie zachowuje swego Syna jedynie dla siebie, ale prosi wszystkich, aby byli posłuszni Jego słowu i wprowadzali je w życie (por. J 2, 5).
Święty Józef
Obok Maryi, w postawie chronienia Dzieciątka i Jego Matki, jest święty Józef. Zwykle przedstawiany jest z kijem w dłoni, a czasem również trzymający lampę. Święty Józef odgrywa bardzo ważną rolę w życiu Jezusa i Maryi. Jest opiekunem, który niestrudzenie chroni swoją rodzinę. Kiedy Bóg przestrzega go przed zagrożeniem ze strony Heroda, nie waha się wyruszyć w drogę i wyemigrować do Egiptu (por. Mt 2, 13-15). A gdy niebezpieczeństwo minie, zabierze rodzinę z powrotem do Nazaretu, gdzie będzie pierwszym wychowawcą Jezusa – dziecka i nastolatka. Józef nosił w sercu wielką tajemnicę, która otaczała Jezusa i Maryję, jego oblubienicę, i jako człowiek sprawiedliwy zawsze ufał woli Bożej i ją realizował.
Drodzy bracia i siostry, żłóbek należy do miłego i wymagającego procesu przekazywania wiary. Począwszy od dzieciństwa, a następnie w każdym okresie życia, uczy nas kontemplować Jezusa, odczuwać miłość Boga do nas, odczuwać i wierzyć, że Bóg jest z nami, a my jesteśmy z Nim, wszyscy jako dzieci i bracia dzięki temu Dzieciątku, Synowi Boga i Dziewicy Maryi. I odczuwać, że na tym polega szczęście. W szkole świętego Franciszka otwórzmy serce na tę prostą łaskę, pozwólmy, aby z zadziwienia zrodziła się pokorna modlitwa: nasze „dziękuję” Bogu, który zechciał dzielić z nami wszystko, aby nas nigdy nie zostawić samymi.